|
|
Autor |
Wiadomość |
agajoa
Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Gora/Berlin
|
Wysłany: Śro 11:14, 12 Maj 2010 Temat postu: szpital polowy w Giżycach, pow. Sochaczew |
|
|
Witajcie!
Czy ktos z Was ma jakies informacje dotyczace losow szpitala polowego w Gizycach (kolo Rybna, pow. Sochaczew) do ktorego tafiali m.in. ranii w walkach pod Bzura zolnierze 29 PSK. Wiem, ze znajodowal sie w palacu Suskiego w tej miejscowosci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ahalinka
Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Pon 10:49, 25 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Jest w necie wywiad z prof. dr hab. Tadeuszem Marcinkowskim – uczestnikiem walk nad Bzurą w 1939 roku. Był w szpitalu sanitariuszem.
Oto cytat z tego wywiadu:
"[...]Jak funkcjonował szpital polowy w Giżycach?
W toku ciężkich walk wieś Giżyce znajdowała się prawie w centrum rejonu objętego bitwą nad Bzurą – największą bitwą września 1939 roku. Szpital Wojskowy nr 802 rozwinął swą działalność w Giżycach od 12 września. Praca w szpitalu była ciężka i odpowiedzialna. Sala operacyjna znajdowała się w pałacyku. Po przeciwnej stronie drogi znajdowały się stodoły, w których leżeli ranni. Pałacyk był przepełniony rannymi. Z prawej strony od wejścia do pałacu znajdowała się weranda. Układano tam zwłoki, zanim zdążono ich pogrzebać, a także amputowane kończyny. Stos trupów ułożonych jeden na drugim, a między nimi odcięte ręce i nogi. Robiło to wstrząsające wrażenie.
Najcięższe naloty były 17 i 18 września. Co wtedy działo się w szpitalu polowym w Giżycach?
Lżej ranni uciekali z budynku i kryli się w pobliżu. Niektórzy z pozostałych doznawali wstrząsu nerwowego, jeszcze inni jęczeli, powtarzając stale te same wyrazy. Atmosfera była nie do wytrzymania. Bombardowanie nie ustawało. Jeszcze do dziś mam w uszach świst licznych bomb spadających w niewielkiej odległości ode mnie(...). W szpitalu brak było materiału opatrunkowego. Wiedzieliśmy, że zbliża się najgorsze. Pomagałem przy zakopywaniu karabinów. Wiele broni i amunicji wrzucaliśmy wprost do stawu za pałacem. Zaczęło się ostrzeliwanie artylerią niemiecką. Jeden z odłamków trafił mnie w nogę. Zdążyłem jeszcze wybiec i zakopać swój pistolet z amunicją. Wrzaskliwe słowa niemieckich komend padały coraz bliżej częściej. Spędzano już jeńców na podwórze ....
Co zrobili z wami Niemcy?
Lżej rannych poprowadzono w stronę budynku na skraju wsi, zdaje się, że była to szkoła. Zgromadzono nas około kilkuset jeńców, na kawałku pola, obstawionego karabinami maszynowymi. Zrobiło się dość chłodno. Niektórzy zasnęli ze zmęczenia. Tak minęła pierwsza noc pobytu w niewoli niemieckiej. Rano następnego dnia, 19 września zaczęto formować kolumnę marszową. Nie mogłem chodzić. Umieszczono mnie na jednym z wozów konnych ... .
Jest Pan profesorem nauk medycznych. Jak po latach ocenia Pan funkcjonowanie szpitala polowego w Giżycach?
Spoglądając wstecz na przebieg pracy w Szpitalu Wojennym nr 802 w Giżycach mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że według mnie szpital ten dobrze spełniał swe zadania. Przyszło mu działać w bardzo trudnych warunkach polowych. Zarówno personel lekarski jak i pomocniczy, mimo wielu braków w zaopatrzeniu w materiały opatrunkowe i leki wywiązywał się z powierzonych mu obowiązków w sposób należyty.[...]"
Źródło: "Wojenne wspomnienia" - wywiad Wandy Dragan z profesorem, 4.11. 2006 - [link widoczny dla zalogowanych] - stan z dn. 25.07.2011r.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|